Zawartość produktu

o komunikacji zbiorowej wszelkiego typu, od kolei i autobusów począwszy, aż po riksze, omnibusy i tramwaje wodne

poniedziałek, 8 czerwca 2015

koniec dynastii

Następny poniedziałek będzie pierwszym dniem roboczym po czerwcowej korekcie RJ. A ta, oprócz zmian tradycyjnych, przyniesie też zmianę fundamentalną. O której zresztą już od kilku dni dość powszechnie wiadomo. Z siatki połączeń InterREGIO znikają pociągi "Bolko" i "Piast".

http://www.przewozyregionalne.pl/node/18268

Żadna to jednak "optymalizacja", jak eufemistycznie określa rzecz spółka, ale po prostu drugi gwóźdź do trumny projektu pod tytułem "InterREGIO". Trzeci i ostatni będzie w grudniu (a kto wie, czy nie wcześniej). I wtedy pod marką InterREGIO nie będzie już jeździć nic. Może ostaną się "Mewa" i "Portowiec". Chociaż skoro "nie opłaca się" pociąg "na każdą kieszeń", łączący Wrocław, Opole i Górny Śląsk (Gliwice, Zabrze, Katowice) z Warszawą (czyli "Piast"), oraz pociąg komunikujący ze sobą parę dużych ośrodków akademickich południa Polski (czyli "Bolko"), to i pociągi szczecińsko-poznańsko-warszawskie nie mogą spać spokojnie.

Oczywiście, odpowiedzialność za klęskę projektu IR nie leży wyłącznie po stronie Przewozów Regionalnych. Bo choćby jawne wręcz faworyzowanie PKP IC przez kolejowych decydentów to fakt, na który samorządowy przewoźnik większego wpływu nie miał. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że PR do własnych błędów przyznać się nie potrafi. Albo frazy pod tytułem "nie udało nam się, przeliczyliśmy się, nie przewidzieliśmy pewnych kwestii", nie mieszczą się w swoistej propagandzie sukcesu spółki, która przecież zadłużona jest niczym grecki bankier.

Jak bowiem interpretować to zdanie z zalinkowanego wcześniej komunikatu...
"Decyzja ta została podjęta także ze względów techniczno-logistycznych. Obecnie nie posiadamy wystarczającej liczby pojazdów przystosowanych do obsługi ruchu dalekobieżnego. Większość użytkowanych przez nas pociągów to autobusy szynowe i składy elektryczne przeznaczone do kursowania w relacjach regionalnych i aglomeracyjnych."

... gdy dwa akapity niżej czytamy z kolei coś takiego:
"W najbliższym czasie na stronie internetowej przedstawimy szczegółowe informacje na temat letniego rozkładu jazdy. Wśród naszych wakacyjnych propozycji znajdą się m.in. nowe połączenia do popularnych kurortów położonych w górach i nad morzem."

Zatem jak to jest? Dla InterREGIO nie ma taboru, ale na połączenia wakacyjne jest? Do tych popularnych kurortów pojadą autobusy szynowe i te składy przeznaczone na relacje aglomeracyjne?

Tabor jest oczywiście problemem. I po raz sześćset siedemdziesiąty ósmy kłania tu się rozczłonkowanie spółki na naście zakładów regionalnych. Wskutek czego dalekobieżne wagony odziedziczone po RegioEkspresach wożą uczniów do szkół i ludzi do roboty pomiędzy Poznaniem a Wrocławiem, a ED72, które świetnie spisałoby się choćby na "Bolko", jeździ sobie na Regio z Leszna do Poznania. By na tych przykładach poprzestać i nie wywoływać duchów pociętych na żyletki wagonów, bynajmniej nie tylko tych piętrowych.

Tabor nie jest jednak problemem kluczowym, ani decydującym. Jeszcze nie tak dawno temu nie stanowiło problemu, aby do InterREGIO podłączać wszystko, co ma koła i jeździ po torach. Cztery lata temu miałem przyjemność podróżować składem z Katowic do Świnoujścia (nazw okolicznościowych jeszcze wówczas na IR nie stosowano), w którym każdy wagon był z innej "parafii" (przedziałowa jedynka, przedziałowa dwójka, Bohun i Bonanza), a jakby tego było mało, prowadziła ten tabor cygański ET22. Dało się? Dało. A za cenę dwu- lub trzykrotnie mniejszą niż w pociągach kwalifikowanych PKP IC, pasażerowie i w gorszych warunkach by pojechali. Zgodnie z zasadą: wiem, za co płacę. I albo płacę więcej za wygody, albo mniej za... znacznie mniejsze wygody.

Problemem decydującym są za to pieniądze (jak zwykle zresztą). Mogą więc Przewozy Regionalne szafować okrągłymi słowy (jak owa "optymalizacja"), ale znacznie uczciwiej byłoby, gdyby po prostu przyznały, że opłaca im się jeździć wyłącznie na tych relacjach, za które zapłaci Marszałek. Wówczas jednak ktoś mógłby zapytać, dlaczego jednak nie "wypaliły" połączenia komercyjne. A odpowiedź na to pytanie, abstrahując od niezbyt uczciwych posunięć PLK, mogłaby również w PR być dla kogoś niewygodna...



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz